Ja + BMW Navigator VI + BMW R 1200 GS = ? #101 Szybcy i Wolni Vlog

Dziś zgodnie z planem jestem w szczerym polu. Jak się tu znalazłem i dlaczego moje BMW R 1200 GS leży? Geneza tej wycieczki jest dość dziwna. Dostałem od BMW motocykl i nawigację Navigator VI. Usłyszałem – masz, przetestuj i pobaw się opcjami planowania trasy. Tak też zrobiłem.

Na te wojaże zarezerwowałem sobie pół dnia. Dlaczego? Ponieważ w dwa miejsca które chcę razem z Wami odwiedzić dotrę głównie drogami gruntowymi. Navigator VI ma zarąbistą opcję przeliczania trasy w oparciu o preferowanie dróg krętych przy wyłączonym unikaniu offroadu. Zaczyna to brzmieć jak wyzwanie. Jestem naprawdę ciekaw jak trasa zostanie przeliczona.

Jestem u pierwszego celu. Ten staw niesamowicie kojarzy mi się z moim dzieciństwem. W tych okolicach spędzałem kiedyś mnóstwo czasu. Dotarłem tutaj w najdziwniejszy z możliwych sposobów. BMW Navigator miał wybrać zgodnie z planem drogę najlepiej dopasowaną do jazdy GSem. Tym sposobem przez ostatnie ponad 50 kilometrów praktycznie nie widziałem asfaltu. Wiecie co? Pojedźmy gdzieś jeszcze. Teoretycznie cel jest 10 kilometrów w linii prostej, ale zrobimy tak, aby dotrzeć tam jak najciekawszą trasą.

Strasznie podoba mi się to, że mogę moje okolice odrywać zupełnie na nowo. Nawet nie miałem pojęcia, że istnieją tutaj takie szlaki. Nagle znajduję się na skraju lasu, albo trafiam na piaszczyste odcinki na których momentami żałuję, że mam na sobie szosowe ogumienie. Fascynująca jest jazda przez nieznane i to w jaki sposób co rusz jestem zaskakiwany. Chyba o to chodzi w takiej prawdziwej motocyklowej turystyce. Właśnie w takich miejscach czuję się naprawdę wolny i mogę docenić to ile czystej radości daje mi jazda na motocyklu. Już prawie jestem u kolejnego celu. Tutaj trochę pomaga mi kontrola trakcji, bo największą przeciwnością losu jest dla mnie błoto w połączeniu z moimi oponami.

Możecie się czuć zaskoczeni tym, że destynacją ustawioną w BMW Navigator był środek pola. Jest tutaj tak grząsko, że ten potwór niepewnie się czuje zarówno na podstawce bocznej i centralnej. Dlatego mniej ryzykowne będzie bardzo delikatne położenie go na gmolach i podziwianie dość szczególnej okolicy.

Jak byłem małym gówniarzem to często tutaj przyjeżdżałem na rowerze z kolegami patrzeć na ten masz i słuchać letnimi wieczorami jakie dźwięki wydaje ta konstrukcja kiedy stygnie.

Dobra, pobudka. Chcę Wam pokazać jak prezentuje się moja nawigacja, która dzisiaj służy za rekreacyjnego przewodnika po okolicy. Wcześniej jednak trzeba wymyślić sposób jak postawić BMW do pionu. Kawałek znalezionej płyty w pełni okazał się wystarczający i bezpieczny.

Tak samo jak Navigator VI, który przez cały czas jechał ze mną w tym dedykowanym uchwycie. Jest zamykany na klucz, regulowany i dostarcza nie tylko zasilanie, ale także informacje z komputera motocykla. Stąd to urządzenie wie jakie macie ciśnienie w ogumieniu, spalanie, stan paliwa, temperatura silnika czy ile razy użyliście hebli. Dla mnie największą zaletą tego ekranu jest właśnie integralność z jednośladem i rozszerzenie możliwości standardowych zegarów. Wiele danych możecie też analizować po wypięciu Navigatora z uchwytu. Niejako zdalnie mogę podejrzeć ile mam paliwa albo kiedy powinienem pojechać na przegląd. Fajne są też opcje związane z rejestracją naszych śladów i trackingiem online. W skrócie chodzi o udostępnianie swojej pozycji znajomym z grupy, albo co gorsza żonie. W skrócie możliwości tego pudełka są ogromne, zwłaszcza po sparowaniu z telefonem i udostępnieniu mu Internetu. Wszystko działa płynnie i bez najmniejszego zająknięcia.

Co do samej nawigacji. Musicie wiedzieć, że jest to tak naprawdę urządzenie stworzone dla BMW przez Garmina. Stąd nie dziwi nikogo znajomy wygląd map czy tożsamość pewnych funkcji. Mnie zaskoczyła najbardziej możliwość bardzo ścisłego warunkowania zmiennych planowania tras przez motocyklistów. Opcja uwzględniania dróg krętych to już mistrzostwo jak dla mnie. Tym bardziej w górach. W połączeniu z drogami gruntowymi można naprawdę świetnie się bawić na przykład na takim GSie. Tylko załóżcie proszę lepsze opony od moich.

Podczas jazdy najbardziej zaskoczyło mnie tak proste, ale za to genialne rozwiązanie. Nawigacja w momencie kiedy Wasz zasięg spada poniżej określonej liczby kilometrów sama wyświetla komunikat o konieczności odwiedzenia stacji i szuka dla nas najbliższego wodopoju. To samo tyczy się opcji wszystkich funkcji online – Navigator sprawdza na bieżąco ruch drogowy, informuje o korkach, fotoradarach, wypadkach i w razie konieczności sam proponuje objazdy. Po za tym moim zdaniem komunikaty są pokazywane w sposób czytelny dla motocyklisty i z odpowiednim wyprzedzeniem. Garmin gada także po Bluetooth z interkomami, wydaje polecenia głosowe i może nawet odtwarzać muzykę.

Wróćmy jednak do wyświetlacza. Spolaryzowany ekran ma pięć cali, świetną rozdzielczość. Nawigacja jest czytelna w każdych warunkach oświetleniowych. Zarówno w pełnym słońcu, jak i w nocy, przy czym sama będzie dostosowywać podświetlenie w zależności od warunków.

Kolejna ważna dla motocyklisty rzecz – ekran jest bardzo czuły na dotyk i działa także wtedy, kiedy macie na sobie zwykłe rękawiczki. W razie czego istnieje możliwość także operowania za pomocą rolki na kierownicy w wybranych maszynach BMW.

Na koniec jeszcze wspomnę, że Navigator możemy także przeszczepić do naszego samochodu i używać jak każde inne urządzenie tego typu, a nawet sparować go z naszym systemem audio.

Czas kończyć ten nietypowy jak dla mnie dzień. Postanowiłem nie jechać dziś w ogóle do redakcji, a jedynie cieszyć się możliwością jazdy w lekkim terenie. Zrobiłem ponad 150 km w towarzystwie niezawodnego BMW R 1200 GS oraz zarąbistego dodatku jakim jest Navigator, który skutecznie przeniósł mnie do strefy wspomnień. To był fajny pretekst, żeby wrócić do emocji z dzieciństwa i też cieszyć się z jazdy motocyklem i tymi wszystkimi bajerami… jak dziecko.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button